niedziela, 30 grudnia 2012

5. Rozdział



Rozdział V
>>>>>>Oczami Zayna<<<<<<

Boże jak ona świetnie całuje.. Moja piękna księżniczka. Tuliłem ją do siebie jakbym widział ją ostatni raz w swoim życiu, ale no cóż. Kocham ja nad życie. Gdyby wiedziała co ja przeżywałem przez ostatnie dni..
- Chodźmy na ten obiad – rzekłem i otworzyłem mojej ukochanej drzwi.
Poczekałem, aż wsiadła i zamknąłem je za nią. Później usiadłem na swoim miejscu i chwyciłem jej dłoń. Uśmiechnęła się do mnie, ale kiedy spojrzałem w jej piękne oczy spuściła wzrok zmieszana.
- Nie musisz się wstydzić.
- Jednak muszę.
- Dlaczego? – zapytałem odpalając samochód.
- Bo jak ja mogę być z takim facetem? Z gwiazdą.. – wyrwała lekko swoją rękę z mojej dłoni. - Ja zwykła mieszkanka Londynu. W dodatku nie jestem piękna jak inne dziewczyny. Nie jestem gwiazdą..
- Nie mów głupstw. Jesteś najpiękniejszą dziewczyną na całym świecie i tak - możesz być ze mną. Nie obchodzą mnie brukowce i inne gazety czy paparazzie. Kocham cię taką jaka jesteś moja Martusiu.
- Dziękuję.
Przytuliłem ją jedną ręką i pocałowałem we włosy kierując samochodem. Po jakiś 15 minutach dojechaliśmy do centrum Londynu. Zaparkowaliśmy koło parku, bo postanowiliśmy się trochę przejść. Wysiadłem z samochodu i otworzyłem Marcie drzwi. Wysiadła nie patrząc się na mnie. Przytuliłem ją do siebie. Szliśmy, a Marta co chwile na mnie zerkała.
- Czemu tak mnie przeszywasz wzrokiem? – zapytałem śmiejąc się.
- Jakoś tak – odpowiedziała także się śmiejąc. – Po prostu nie mogę uwierzyć własnym oczom.
- A co jest takie dziwne?
- Że chodzę ze sławnym piosenkarzem, który nie wie jak bardzo jest przystojny – mówiąc to spuściła głowę, lekko się zaśmiała i zarumieniła.
- Kochanie. Nie przesadzaj – przerwałem i przytuliłem ją. - Nie uważam się za ideał. Jak dla mnie to ty jesteś idealna. Moja piękna księżniczka – powiedziałem i pocałowałem ją w policzek.
- Ty jesteś ideałem, a ja niczym.. – powiedziała zasmucona opierając mi głowę na ramieniu. – Nie jestem sławna, nie znaczę dla nikogo nic. Nie powinnam być z tobą. Powinieneś się spotykać z jakąś gwiazdą.. – niemalże załkała.
- Nie przesadzaj kochana – przerwałem. – Bo cię zmuszę! – zaśmiałem się.
- Niby w jaki sposób? – szybko podniosła głowę zdziwiona.
- A… Na przykład tak! – powiedziałem, wziąłem ją na ręce i zacząłem się kręcić. Zaczęła się śmiać i mocno mnie złapała za szyję.
- Puść mnie! – wrzeszczała przez śmiech.
- O nie! – śmiałem się razem z nią. – Przyznaj mi rację!
- Nigdy! – kolejny napad śmiechu. -  Zayn proszę! Zayn! – przerwał jej własny śmiech. – MALIK!!!
- Tak kochanie? – zapytałem zwalniając.
- Postaw mnie proszę.
- Nie, dopóki nie przyznasz mi racji! – zaśmiałem się.
- Dobrze, zgoda! Wygrałeś! Masz rację. Zadowolony?! – znów się śmiała.
- Oczywiście, że tak – postawiłem ją na ziemi. – I co? Teraz mi wierzysz?
- Wierzę ci – powiedziała promiennie uśmiechnięta.
Ach ten uśmiech! Mógłbym go podziwiać codziennie. Chciał bym rano się budzić i go widzieć. Ach moja kochana Martusia..
- No to dobrze, że mi wierzysz – przyciągnąłem ją mocno do siebie i pocałowałem.



>>>>>>Oczami Marty<<<<<<

W końcu ktoś kto mnie rozumie, wie jak mnie rozbawić. Boże.. Jak ja kocham Zayna. Chciała bym żeby był codziennie koło mnie. Codziennie się budzić wtulona w niego..
- Chodźmy na ten obiad kochanie – powiedział.
- Dobrze.
Przytulił mnie mocno do siebie i poszliśmy przez park. Oparłam mu głowę na ramieniu, a on jeszcze mocniej mnie przytulił. Szliśmy tak aż do samego centrum Londynu. Weszliśmy do jednej z restauracji i usiedliśmy. Jak to Zayn, oczywiście musiał mi odsunąć krzesło. Zamówiliśmy sobie po spagetti i coli. W trakcie jedzenia rozmawialiśmy i wygłupialiśmy się. Po zjedzeniu posiłku siedzieliśmy jeszcze chwilę. Spojrzałam na telefon.
- Kurcze Zayn! Zaraz spóźnimy się na lekcje. Jest już 12:50.
- Ojej. Rzeczywiście. Chodźmy.
Jechaliśmy przeszło 10 minut. Droga nam się dłużyła. Wbiegliśmy do szkoły trzymając się za ręce. Korytarz był pusty. Pobiegliśmy po schodach do naszej klasy i weszliśmy.
- Dzień dobry – powiedziałam. – Przepraszamy za spóźnienie.
- Dzień dobry – odpowiedział nauczyciel. – Nic się nie stało, a teraz siadajcie na miejsca.
Uścisnęłam porozumiewawczo rękę Zayna, puściłam ją i poszłam na swoje miejsce.


>>>>>>Oczami Zayna<<<<<<

Kurcze jaka wtopa.. Pierwszy raz z dziewczyną na obiedzie i już spóźniony na lekcje. Eh. Mam to gdzieś. Wszystko będzie dobrze. Poszedłem i usiadłem na swoim miejscu zgodnie z poleceniem nauczyciela. Wyciągnąłem książki i długopis.
- Pst.. Zayn! – szeptał Harry.
- Co jest? – odpowiedziałem.
- Udało ci się. Przynajmniej z tego co widzimy. Razem się spóźniliście. Haha – roześmiał się cicho Louis i zrobił brewki ^^
- Tak. Udało mi się – przerwałem uśmiechnięty i zapatrzony w plecy Marty. – Powiem wam wszystko później. Obiecuję – rzekłem zerkając w stronę chłopaków.
- Okej – odpowiedzieli wszyscy.
- Jakby co wracam dziś później. Pójdziecie z buta? Potrzebuje samochód.
- Spokojnie. Zadzwonimy po Paula – odpowiedział mi Liam.
Chłopcy też pokiwali głowami, a ja znów zacząłem myśleć o mojej Martusi.. Kiedy zadzwonił dzwonek, spakowałem się, powiedziałem chłopakom „cześć” i poszedłem uśmiechnięty w stronę Marty.
- Jak tam Martuśko?
- Co to za przezwisko? – zaśmiała się.
- A jakoś tak.
- U mnie świetnie, a u ciebie Mulaciku? Haha – coraz bardziej się śmiała.
- U mnie jeszcze świetniej wariatko. Chodźmy pod następną klasę.
- Okej – odpowiedziała nadal się śmiejąc.
Chwyciłem ją za rękę i poszliśmy. Ciągle kciukiem głaskałem jej dłoń, a Marta się słodko uśmiechała i mocniej ściskała moją rękę. Postanowiliśmy usiąść na ławce koło klasy. Objąłem ją ramieniem i przytuliłem do siebie, a ona położyła mi głowę na ramieniu.
- Mam pytanie – wypaliła Marta.
- Słucham.
- Jak to możliwe, że jesteś taki opiekuńczy i w ogóle? W gazetach i jakiś programach mówili, że jesteś tym Bad Boy’em, który gardzi dziewczynami.
- Nie jestem taki. To stereotyp. Oni robią wszystko żeby zniszczyć człowieka i jego życie.
- Rozumiem – mocniej się wtuliła w mój bok.
- To ja też mam pytanie. Chcesz poznać resztę chłopaków? – uśmiechnąłem się.
- Jasne. Czemu nie. Kiedy?
- Po szkole przyjadę po ciebie i przywiozę do mnie okej?
- Ok.
- No to jesteśmy umówieni.
- No tak. A wiesz w ogóle gdzie mieszkam?
- Nie – roześmiałem się.
- Na Watterstreet 21 06.
- To 2 domy dalej od mojego. Ja mieszkam na Watterstreet 21 02 – odpowiedziałem zdziwiony. – To przyjdę po ciebie o 16.
- Nie ma sprawy.
Zadzwonił dzwonek. Uśmiechnięci weszliśmy do klasy i usiedliśmy obok siebie. Marta założyła nogę na nogę. Ciągle trzymałem lewą rękę Marty podczas lekcji, a ona starała się słuchać nauczyciela i robić notatki.

_______________________________________________________________________________
I jak wam się podoba???? ;) xx

czwartek, 25 października 2012

4. Rozdział



Rozdział IV
>>>>>>Cd. Oczami Zayna<<<<<<

Odnalazłem ją! Odnalazłem! Byłem najszczęśliwszą osobą na świecie!
- Jak masz na imię?
- Marta. Jestem polką.
- Pięknie imię – rzekłem z uśmiechem.
- Dzięki – lekko uśmiechnęła się i odwróciła nieśmiało wzrok. – A ty jak masz na imię?
- Zayn. Chodzimy do jednej klasy wiesz?
- Naprawdę?
- Tak.
- Okej.. Ja chyba pójdę. Dzięki za rozmowę – odwróciła się i zaczęła iść. Dogoniłem ją i złapałem za rękę. Poczułem dziwne mrowienie. Uścisnąłem jej dłoń.
- Nie odchodź jeszcze – powiedziałem. Marta zerknęła na nasze złączone ręce i odwzajemniła uścisk.
- Dobrze. Więc o co chodzi panie Zaynie Maliku? – rzekła z uśmiechem na ustach.
- Rozpoznałaś mnie chyba od razu prawda? – uśmiechnąłem się promiennie.
- Nie. Jak powiedziałeś, że masz na imię Zayn to się domyśliłam, bo skądś cię kojarzyłam.
- Rozumiem. Pójdziesz ze mną dziś na obiad?
- Jasne. Dzięki za zaproszenie.
Rozmawialiśmy jeszcze chwile, aż zadzwonił dzwonek. Puściłem jej rękę wcześniej lekko ją głaszcząc.
- Chodźmy do klasy – rzekłem. – Nie chcę żebyś się spóźniła.
- To miłe.
Weszliśmy do klasy. Ciągle rozmawialiśmy, aż do przyjścia nauczyciela. Usiadłem wtedy w swojej ławce. Przerwy spędzaliśmy razem. Po 4 lekcji podszedłem do ławki Marty.
- To idziemy na ten obiad? – zapytałem ucieszony.
- Spoko. Chodźmy.
Wstała i wzięła torbę. Poszliśmy do stołówki. Była zatłoczona. Nie miałem zbytniej ochoty stać w kolejce więc zapytałem.
- Marto może pojedziemy na miasto na lunch? Mamy przecież całą godzinę.
- Wiesz.. Jednak wolała bym zostać w szkole.
- No proszę. Daj się namówić.
- Okej. Dobrze...
- Chodźmy! – złapałem ją za rękę i pociągnąłem w stronę drzwi wyjściowych. Poczułem, że Marta niepewnie mnie trzyma za rękę. Zastanawiałem się dlaczego tak jest. Widząc, że na parkingu nie ma nikogo, przystanąłem już odwrócony, a dziewczyna wpadła na mnie.
- Oh. Przepraszam – powiedziała.
- Nic się nie stało – rzekłem gładząc ją wolną ręką po policzku. – Czy mogę coś wiedzieć?
- Pytaj.
- Czemu tak niepewnie trzymasz mnie za rękę?
- Wow. Zawsze dajesz prosto z mostu? Nie spodziewałam się tego – rzekła i odwróciła wzrok. – Mówią, że jesteś tym złym chłopakiem, który..
- Marta – przerwałem jej monolog, podnosząc jej podbródek palcem wskazującym. – Zmieniasz temat. Powiedz mi.
- Dobrze – nadal uciekała wzrokiem. – Bo to dla mnie dziwne. Nigdy nie miałam faceta, a ty tak co chwilę mnie chwytasz za rękę i nie wiem co robić. Zawsze tylko mogłam się w kimś kochać bez wzajemności, a teraz wszystko się pokręciło.
- Nigdy nie miałaś chłopaka? – opuściłem rękę.
- Nie. To dla mnie przykra sprawa, bo zawsze koleżanki mnie wyśmiewały z tego powodu.
- To teraz już będziesz miała chłopaka dobrze?
- Tak. Ciekawe kogo namówisz dla takiej brzydkiej dziewczyny.
- Brzydkiej?! Chyba żarty sobie stroisz. Jesteś najpiękniejszą dziewczyną jaką widziałem!
- Kłamiesz..
- Nie kłamię. Spójrz mi w oczy Marto – nadal uciekała wzrokiem więc złapałem ją pod brodę. – Spójrz mi w oczy. Nie kłamię.
Popatrzyła w moje oczy i popłynęła jej łza z oka. Czym prędzej ją wytarłem.
- Nie kłamiesz – skwitowała.
- Oczywiście, że nie. Nie potrafił bym.
- Jak to nie? – zapytała zdziwiona.
- Nigdy bym cię nie okłamał. To złamało by mi serce.
- Wiesz co? Może jednak pójdę zjeść w stołówce. Cześć.
Wyrwała rękę z mojej dłoni, odwróciła się i zaczęła iść szybkim krokiem. Czym prędzej ją dogoniłem i złapałem za ramiona.
- Marta. Nie idź. Nie chcę żebyś odchodziła. Przez dwa dni i dwie noce myślałem o tobie, nie mogłem spać, ani jeść.. – przerwałem. – Proszę cię.. Zależy mi na tobie.
Tym razem Marta rozpłakała się na dobre. Przytuliłem ją do siebie, a ona mocno wtuliła się w mój tors. Dopiero teraz zdałem sobie sprawę co do niej czuję.

>>>>>>Oczami Marty<<<<<<

Boże. Moje modlitwy zostały wysłuchane! Zawsze modliłam się o chłopaka z „krwi i kości”, który mnie nigdy nie zrani, który będzie mnie kochać.. Teraz chyba w końcu nadszedł ten dzień. Ale dlaczego gwiazda muzyki, a nie jakiś zwyczajny chłopak?
- Marto przestań płakać – prosił Zayn. - Mówię poważnie. Kocham cię.
- Przepraszam. Nie wiem co powiedzieć.
- Powiedz, że też mnie kochasz.. Chyba, że jest inaczej.. – wymówił ostatnie zdanie z oschłością.
Oderwałam szybko głowę od jego klatki i pocałowałam go. Nie sprzeciwił się tylko wplótł mi palce jednej ręki we włosy, a drugą mocno do siebie przyciągnął. Całował mnie delikatnie, ale namiętnie wiedząc, że płakałam. Głupio mi było tak go całować.. Oderwałam się od niego po dłuższej chwili i powiedziałam.
- Kocham cię Zayn.
- Ja ciebie też kocham. Nawet nie wiesz jak bardzo – rzekł i przytulił mnie mocno do siebie.
- Czyli od teraz jesteśmy parą, zgadza się? – zapytałam wtulona w jego tors nadal lekko popłakując.
- Oczywiście ukochana – odpowiedział i znów mnie pocałował tym razem bardziej namiętnie.
+++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++
CZYTASZ = KOMENTUJESZ!!!
Pozdrawiam wszystkich czytających :) mam nadzieję, że wam się podoba!
Jak pisałam w poprzednim poście: Jeśli chcecie więcej ROZDZIAŁÓW to PISZCIE!!! <3

3. Rozdział



Teraz dodam wam kilka rozdziałów, ponieważ mam ich dość sporo w zanadrzu ;)
CZYTASZ = KOMENTUJESZ
Jeśli się podoba i chcecie dalej to proszę piszcie w komentarzach :)

 
Rozdział III
>>>>>>Cd. Oczami Zayna<<<<<<

Obudziłem się o 7 rano i spojrzałem na telefon. No tak. Poniedziałek. Trzeba iść do nowej szkoły. Wstałem, ubrałem się w czarne rurki i czerwono czarną bluzkę. Na wierzch wziąłem czerwoną baseballówke z białymi rękawami. Poszedłem do łazienki, uczesałem się i postawiłem włosy na żelu. Po skończeniu wyszłem z łazienki i skierowałem się ku drzwiom.
- No tak! Zapomniał bym o plecaku! – powiedziałem sam do siebie.
Wziąłem plecak na lewe ramie i wyszłem z pokoju. Była 7:15. Chłopaki czekali już na mnie w kuchni ze śniadaniem. Jedliśmy rozmawiając. Co prawda ja nic nie mówiłem. Zjedliśmy i poszliśmy do naszego samochodu. Był to citroen c8. Usiadłem z tyłu przy oknie i pojechaliśmy. Louis prowadził. Chłopaki gadali ale ja nie zwracałem na to uwagi.
- Ej Zayn? – zapytał Niall siedzący na środku.
- Tak? – odwróciłem głowę w jego stronę.
- Przestań myśleć o tym wszystkim. Odnajdziesz ją. Wiem to.
- Dzięki Niall – odpowiedziałem z lekkim uśmiechem i położyłem mu rękę na ramieniu. Po tym geście samochód się zatrzymał. Okazało się, że Lou już zaparkował. Popatrzyliśmy w szkole i wysiedliśmy z samochodu. Skierowaliśmy się w stronę szkoły. Fanki zaczęły piszczeć, a my nie zwracając na nie uwagi weszliśmy przez drzwi szkoły i poszliśmy do sekretariatu po plan lekcji.
- Witam panią. Ja jestem Louis Tommilson, a to są Zayn Malik, Harry Styles, Liam Payne i Niall Horan. Przyszliśmy po nasz plan lekcji.
- Witam was w naszej szkole. Chwileczkę. Już wam daje wasz plan lekcji.
- Dziękujemy bardzo.
- Proszę to on.
- Na planie jest napisane, że mamy pierwszy język polski w klasie 219. Mogła by pani nam powiedzieć gdzie znajduje się ta klasa?
- Oczywiście. Wejdziecie po schodach na górę i trzecie drzwi na lewo.
- Okej. Dziękujemy.
- Do widzenia – odparła pani.
- Do widzenia – odparła cała piątka.
Wyszliśmy z sekretariatu. Wchodząc po schodach rozmawialiśmy o tym, że chyba będzie nam dobrze w tej szkole. Doszliśmy do klasy. Ławki w niej były ustawione w jednym długim rzędzie po 5 pojedynczych ławek. Postanowiliśmy, że usiądziemy w ostatnim rzędzie. Od okna usiadł Niall, potem Harry, Louis, Liam i ja na samym końcu. W pewnej chwili weszła do klasy grupka śmiejących się dziewczyn. W niej zobaczyłem tę blondynkę! Nie wierzyłem własnym oczom. Chciałem już wstać i podejść do niej, pogadać, ale nauczyciel wszedł do klasy i rozległ się dźwięk dzwonka. Przez całą lekcję na nią patrzyłem. Była taka piękna. Nie mogłem oderwać oczu, aż w końcu zadzwonił dzwonek i uczniowie zaczęli wstawać z miejsc. Czym prędzej zabrałem zeszyt i długopis.
- Chłopaki spotkamy się pod następną klasą.
- Jasne – odrzekła cała czwórka.
Wybiegłem z klasy jak oparzony. Pobiegłem za nią. Stała z koleżankami. Podeszłem powoli.
- Cześć – rzekłem do niej jak małe dziecko. Zirytowało mnie to trochę. – Czy możemy pogadać?
- Jasne. Dziewczyny spotkamy się później – powiedziała do koleżanek po czym one odeszły.

środa, 8 sierpnia 2012

2. Rozdział


Rozdział II
>>>>>>Cd. Oczami Zayna<<<<<<

Było około godziny 9. Nie spałem całą noc. Zeszłem na parter do kuchni i zrobiłem sobie kakao. Jak kakao było gotowe wziąłem szklankę z napojem i usiadłem przed telewizorem.
- Hey Zayn! – wrzasnął Louis koło mojego ucha.
- Kurcze Lou nie strasz mnie!
- Co ty taki zamyślony? Nawet telewizji nie oglądasz tylko patrzysz się w kubek.
- Nie ważne – rzekłem zgorzkniały.
- Kurcze Zayn widzę, że coś jest nie tak. Powiedz.
- Nie – odpowiedziałem i wyszedłem z salonu.
Zły na wszystko weszłem do kuchni i rzuciłem kubek na blat kuchenny. Cała zawartość wylała się na Nialla, który siedział na krześle. Poszedłem założyć buty i wyszłem z domu. Przebiegłem dość spory kawałek z kierunku parku i nagle stanąłem jak wryty. Zobaczyłem ją. Zobaczyłem tę piękną blondynkę ze spotkania z fankami. Popatrzyła na koleżankę, coś mówiła, uśmiechała się słodko i wsiadły razem do samochodu. Uznałem, że moja szansa minęła, ale wiedziałem przynajmniej, że ona mieszka w Londynie. Uśmiechnięty usiadłem na ławce i wyjąłem telefon. Zerknąłem na zegar, była już 12. Poszedłem do domu. Weszłem i zdjąłem buty. Chłopaki stali przy drzwiach i wlepiali we mnie wzrok. Przeszedłem obok nich i usiadłem na kanapie.
- Chłopaki przepraszam. Mam zły dzień. Obiecuję, że to się już nigdy nie powtórzy – rzekłem, a oni usiedli niedaleko mnie.
- Zayn co się w końcu działo?
Milczałem. Nic nie mówiłem, tylko siedziałem ze spuszczoną głową i rękami na twarzy.
- Zayn odpowiedz. Martwimy się o ciebie.
- Dobra niech wam będzie – zdjąłem ręce z twarzy. - Spotkałem dziewczynę na spotkaniu z fankami. Nie wiem nawet jak ma na imię.. Dziś znów ją widziałem z jakąś dziewczyną, ale nie udało mi się zagadać, bo odjechały..
- Chodzi ci o te blondynkę, przy której musiałem cię szturchnąć? – zapytał niepewny Hazza.
- Tak. To ona.
- No niezła laska.. – odparł Loczek.
- Taa..
- Dobra. Ktoś jest głodny? Bo robię obiad – zapytał Niall.
- Wszyscy! – wydarł się Loczek.
Trójka usiadła do stołu, a Niall krzątał się koło kuchenki. Ja natomiast poszedłem w kierunku schodów.
- Zayn, a ty nie jesz?
- Nie dzięki. Nie jestem głodny.
Poszedłem do pokoju i położyłem się na łóżku. Postanowiłem pójść pod prysznic. Włączyłem ciepłą wodę i weszłem do kabiny. Woda spokojnie płynęła, a ja stałem nieruchomo z głowa skierowaną ku górze. Później się umyłem i poszedłem do pokoju. Ułożyłem się wygodnie na łóżku i myślałem. Zabrałem laptopa ze stolika i go włączyłem. Weszłem na twittera zobaczyć co u znajomych słychać. Dodałem kilka postów, wyłączyłem twittera i włączyłem muzykę. Położyłem komputer na szafce obok łóżka. Spojrzałem na telefon. Okazało się, że było już po 20. Postanowiłem pójść coś zjeść. Schodząc po schodach usłyszałem, że chłopaki grają na PSP.
- Cześć chłopaki.
- O cześć Zayn. Jak tam? Lepiej ci? – Naill. On zawsze się o mnie martwił.
- Jest dobrze.
- Na pewno? Jakoś chyba nie wygląda.. – rzekł, a wszyscy spojrzeli na mnie. Nawet zatrzymali grę co jest u nich nowością..
- Jest dobrze – powtórzyłem.
W kuchni zrobiłem sobie kanapkę i usiadłem na fotelu daleko od chłopaków. Po zjedzeniu kanapki wyszłem z salonu, życząc chłopakom dobrej nocy. Wchodząc do pokoju nadal myślałem o tej pięknej dziewczynie. Błagałem Boga żebym mógł ją jeszcze zobaczyć. Położyłem się na łóżku i co dziwne od razu zasnąłem, prawdopodobnie ze zmęczenia i nie przespanej nocy.

++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++
No i jest drugi rozdział :D Mam nadzieję, że się spodoba ;))

poniedziałek, 30 lipca 2012

1. Rozdział

Hey wszystkim :) To mój blog i rozdziały opowiadania o 1D :) z góry mówię, że namówiła mnie do niego koleżanka i prosiła żebym włożyła swoje imię jako imię głównej bohaterki. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Pozdrowienia ;))

Rozdział I
>>>>>>Oczami Zayna<<<<<<
- Ej Louis! Widziałeś gdzieś moją bluzkę? Tę z flagą Anglii – zapytałem.
- Tak. W koszu na pranie panie modny – odpowiedział Lou i zaśmiał się. – Musisz ubrać coś innego.
- Okej – odparowałem i włożyłem inną koszulkę.
- Ale pospiesz się! Za 2 minuty musimy wychodzić na spotkanie z fankami – rzekł Harry.
- Jasne. Już jestem gotowy.
Cała nasza piątka tzn. Niall, Harry, Louis, Liam i ja wyszliśmy z domu i wsiedliśmy do czekającej na nas limuzyny. Droga nam się trochę dłużyła przez zatłoczone ulice Londynu. Wyglądaliśmy przez ciemne szyby auta. Nagle samochód się zatrzymał. Ochroniarze otworzyli drzwi i wysiedliśmy. Fanki krzyczały. Weszliśmy po schodach i zaprowadzono nas na scenę gdzie stały stoliki i krzesła. Na stołach stały kartki z naszymi imionami. Usiedliśmy przy właściwych, chwilę porozmawialiśmy z telewizją i zaczęliśmy rozdawać autografy. Ja tylko pytałem o imię fanki i myślałem o nowej szkole.
- Zayn co ty taki zamyślony? – zapytał siedzący obok Hazza.
- Co? – odparłem wyrwany z zamyślenia.
- Pytałem co ty taki zamyślony?
- A tak jakoś. Przemyślam wszystko co się dzieje.
- Ale podczas spotkania z fankami? – zapytał zdziwiony Harry.
- To jedyny moment kiedy mogę myśleć.
- Spoko.
Rozmowa się skończyła i powróciłem do rozdawania autografów. Nagle do Loczka podeszła fanka. Blondynka z brązowymi pasemkami i ciemno brązowymi oczami. Od razu przestałem myśleć o szkole. Zwróciła moją uwagę tak bardzo, że nie mogłem się skupić na pisaniu. Po chwili podeszła do mnie. Podpisałem się chwiejnie i oddałem płytę.  Fanka  uśmiechnęła  się i odeszła. Patrzyłem na nią zaciekawiony. Podczas gdy szła kilka razy się odwróciła w stronę koleżanki z którą przyszła, a ja nie mogłem oderwać wzroku. Siedziałem jak zamurowany. Po chwili Harry szturchnął mnie, bo przede mną stała kolejna fanka. Podpisałem się i oddałem płytę. Po zakończeniu spotkania z fankami udaliśmy się do limuzyny. Ciągle myślałem o tej dziewczynie. Gdy podjechaliśmy pod dom wysiadłem pierwszy i biegiem udałem się do pokoju. Czułem się dziwnie. Nie wiedziałem co się ze mną dzieje. Tej nocy nie spałem.

+++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++
Piszcie w komentarzach co byście chcieli zmienić lub dodać ;)